Głównym celem lekcji jest pokazanie „Trenów” Jana Kochanowskiego, które młodzież na pewno już zna i większość uważa za tekst pisany dziwnym, niezrozumiałym językiem, w bardziej współczesnym, zrozumiałym dla niej kontekście. Poprzez poszukiwanie innych podmiotów lirycznych spróbujemy zachwycić się pięknem poezji Kochanowskiego.
Pusta klasa, ławki pod ścianą, z zachowaniem jedynie krzeseł, które będą przydatne co jakiś czas.
Wydrukowane na kartkach „Treny” oraz wszystkie rozdziały „Księgi Koheleta” w tłumaczeniu Jakuba Wujka (dla każdego ucznia jedna kartka z jednym z „Trenów” oraz jedna kartka z fragmentem „Księgi Koheleta”. Projektor + komputer + Internet
Ćwiczenia mają za zadanie wprowadzenie do analizy i interpretacji „Trenów”, wskazanie na bogactwo uczuć w nich zawarte, różnorodność stanów emocjonalnych, charakterystyczne dla trenu jako gatunku literackiego motywy oraz zastosowane środki językowe. Osadzenie cyklu w kontekście biblijnym pozwoli na wskazanie wykorzystanych przez poetę toposów.
Chodzimy po sali w różnych kierunkach, na początku każdy szuka swojego tempa, ważne, żeby chodził własną drogą (nie chodzimy po kole). Wsłuchujemy się w siebie; poproś, aby zauważyć inne osoby z klasy, zobaczyć, kto w jakim rytmie i tempie chodzi. Następnie cała grupa szuka wspólnego tempa – każdy próbuje dostosować się do tempa i rytmu reszty klasy.
Cały czas pozostajemy w ruchu, w dyskretny sposób przyglądając się innym. Każdy szuka jednej osoby, którą obserwuje, którą chce naśladować – niezwykle delikatnie, prawie niezauważalnie. Ćwiczenie polega na wsłuchaniu się w rytm innej osoby.
Siadamy w kole – na krzesłach lub podłodze. Każdy dostaje jeden Tren – można wylosować lub rozdzielamy po kolei, nie wybierając. Uczniowie zapoznają się z treścią.
Poproś uczniów, aby przeczytali teksty głośno, przestrzegając następujących zasad:
Uczniowie dobierają się w pary, najlepiej osoby, które mniej się znają, np. nie siedzą razem w ławce, nie przyjaźnią się szczególnie – to sprzyja powstawaniu ciekawych historii. Pary, rozpoczynając wędrówkę z jednego końca sali na drugi, równocześnie zaczynają opowieść – na dowolny temat. Można podrzucić ewentualnie pierwsze zdanie, typu: „Obudziłem się rano z dziwnym uczuciem…”. Pary tworzą historię, wypowiadając na zmianę po jednym zdaniu. Kiedy dochodzą do końca sali – jedna osoba kończy opowieść zdaniem: „…i zapłakaliśmy”. Wtedy rozpoczynają kolejną opowieść, która znowu musi się zakończyć frazą „…i zapłakaliśmy”. W ten sposób każda para (jednocześnie, nikt poza ćwiczącymi nie słucha ich historii) wymyśla trzy opowieści. To ćwiczenie pomoże wyjść z nastroju, który dopiero co zbudowaliśmy, czytając Treny, które są przecież w istocie swojej lamentacją. Ćwiczenie pozwoli na rozluźnienie atmosfery i przygotowanie do kolejnej fazy, czyli szukania innych perspektyw dla tekstu Kochanowskiego.
Siadamy znowu w kole ‒ pary siadają naprzeciw siebie. Rozpoczyna się drugie czytanie – uczniowie wybierają z Trenów, które dostali za pierwszym razem, tylko krótkie fragmenty, używając ich do prowadzenia rozmowy z osobą w parze. Czytają na tyle wyraziście, abyśmy usłyszeli różne emocje, jakimi mogą operować różne podmioty liryczne. Można tu zachęcić młodzież do tworzenia bardzo wyrazistego zaplecza emocjonalnego, niech nie boją się przeszarżować. Chodzi o wyraźne wyrażanie emocji, takich jak bunt, wściekłość, żal, ubolewanie, rozpacz itp.
W tym czytaniu twoim zadaniem jest moderowanie ćwiczenia – zdarza się, że uczniom trudno oderwać się od podstawowych emocji wyrażonych w Trenach, najbardziej się narzucających, czyli żalu i rozpaczy ‒ można zatem wskazywać teraz sąsiadki, można dodać im motywacje, np. zazdrosne sąsiadki, znudzone uczennice, wściekła siostra… itd.
Celem jest wydobycie z uczniów bardzo różnych emocji, szukanie znaczeń i ich przesunięć.
Na zakończenie tego ćwiczenia bardzo ważna jest rozmowa o tym, jakie emocje udało się wydobyć, co zadziałało, a które emocje nie dały się wyrazić za pomocą Trenów.
Przerwa (jeśli uczniowie jej nie potrzebują, lepiej nie przerywać lekcji, ale w tym miejscu można zrobić to bez szkody dla skupienia i jej ciągłości)
Każdy poza swoimi już dwukrotnie wykorzystywanymi Trenami dostaje lub losuje po jednym fragmencie z Księgi Koheleta.
Prosimy grupę o stworzenie za pomocą krzeseł przestrzeni sceny i widowni. Na scenie pozostawiamy cztery krzesła. Prosimy cztery osoby – kto chce, już nie odwołując się do wcześniejszych par – o wzięcie swoich kartek Trenu i fragmentu z Księgi Koheleta i zajęcie miejsc. Ustalamy zasady czytania z tymi czterema osobami. Widownia nie wie, jakie zadanie dostają. Każda z nich ma przeczytać po dwa wybranej długości fragmenty z Trenów i z Księgi Koheleta. Ważne jest, aby nie umawiały się między sobą, kto co przeczyta ani w jakiej kolejności. To rozegra się na żywo. Istotne jest, aby uczestnicy spróbowali się wsłuchać w siebie nawzajem – tak, by z tych różnych fragmentów w trakcie czytania powstała całość.
Druga czteroosobowa grupa dostaje inne zadanie – mają czytać w taki sposób, jakby się chcieli zakrzyczeć, ale zacząć muszą spokojnie.
Kolejna grupa dostaje odmienne zadanie: mogą przeczytać tylko po zdaniu, dodając dużo ciszy i pauzy.
Po tych pokazach bardzo ważna jest rozmowa – co zadziałało, co było ciekawe, co zmieniło ich myślenie o Trenach, czy widzą możliwość innego niż klasyczne czytanie trenów.
Porozmawiajcie o rodzaju uczuć wyrażonych w Trenach. Jakie środki językowe pozwalają na wyrażanie nastroju i wątpliwości, jakie pojawiają się u Kochanowskiego – ojca/poety/humanisty/filozofa stoika. Jakie znaczenia mają wykrzyknienia? Co oznaczają pauzy?
Zapytaj uczniów, jakie odwołania biblijne i mitologiczne pojawiają się w tych tekstach. Jaka jest funkcja każdego z nich?
Na finał zajęć możesz pokazać fragmenty spektakli – jako przykłady bardzo ciekawego, nieklasycznego odczytania tych utworów. Fragment spektaklu A ja, Hanna w reż. Tomasza Hynka, w którym ukazana jest perspektywa siostry Orszulki, której po śmierci ojciec poświęca zaledwie czterowiersz, lub fragment spektaklu Historia Jakuba w reż. Piotra Cieplaka – fragmenty Księgi Eklezjastesa w wykonaniu młodego, zapalczywego mężczyzny, który przywołuje raczej swoim wyglądem postać żołnierza aniżeli proroka.